sobota, 24 października 2015

Pusto...

W dalszym ciągu nie ma NIC.
Widocznie tak miało być.
Z mężem do wniosku doszliśmy, że więcej prób nie będzie - pozostaniemy w obecnym składzie.
A w poniedziałek stawiam sie w szpitalu.

niedziela, 18 października 2015

eh...

Intuicja mnie nie zawiodła.
Puste jajo płodowe czyli ciąża bezzarodkowa.
Skierowanie do szpitala.
Jednak tyle się naczytałam, że tydzień jeszcze poczekam.
W piątek idę prywatnie na kolejne usg potwierdzić bądź zaprzeczyć diagnozie.

środa, 14 października 2015

...

Dobre wieści niby są, ale jakoś nie do końca.
 Wewnętrzny niepokój nie pozwala się w pełni cieszyć ...
Czekam, cierpliwie czekam do piątku.

wtorek, 6 października 2015

:) :) :)

Ładny mi wieczór :)
Ale co poradzić gdy komputer posłuszeństwa odmówił - siła wyższa.
Już jednak wszystko na chodzie a i czasu trochę wygospodarować idzie to jestem.
Starszaki na dworze, lekcje odrobili, obiad zjedli i polecieli.
Najmłodszy wszystkie mozliwe zabawki na środku pokoju wysypał i wyjątkowo grzecznie się bawi.
Matka ogarnęła co ogarnąć miała i z kawą zasiąść mogła sobie pozwolić.
A co u nas?
Od najmlodszego zacznę.
W dzień mały diabełek się zrobił, w miejscu nie usiedzi, ciągle w ruchu, wariuje, głupkuje i ciągle się śmieje a matka kiedyś na zawał zejdzie.
Za to wieczory i noce to bajka :)
Różne metody usypiania były, większych problemów raczej dzieć nie stwarzał, jednak od jakiegoś miesiąca luksus.
Godzina 19.00-19.30 kąpiel, czytanie bajki, godz. 20.00 leki i kakao u mamy w łóżku.
Buziak matce, potem ojcu i bez najmniejszego problemu wędruje do siebie, w przeciągu max 10 min smacznie śpi do rana :)
No i gadać zaczyna wreszcie, nareszcie :)
Temat nocnika przemilczę powiem tylko, że opornie i pooooowolnie idzie.
O Myszorce wspomnieć muszę obowiązkowo, dumna jestem z niej strasznie.
W szkole pilna uczennica, chwali ją pani, grzeczna do tego. Bystra, mądra dziewczynka, a raczej panienka już. Wydoroślała jakoś :) Ubrania z postaciami z bajek porzuciła na dobre, 90 % zabawek podarowała kuzynce, pokój sama posprząta a i mycie naczyń jej nie straszne.
Ale ale, żeby nie było samych ochów i achów to dodam, że strasznie humorzasta się zrobiła, fochy o byle co nie są nam obce a kłotnie ze starszym bratem dosłownie o wszystko są na porządku dziennym.
No i najstarszy... pominąć nie wypada :)
Za miesiąc 10 lat, czwartoklasista nasz.
W szkole całkiem dobrze, pierwsze oceny w dzienniczku widnieją - 4 i 5 choć t3 jedna też jest.
I gdyby nie ten pieruński angielski co sen z powiek mych spędza było by ok.
Jak przez ostatnie 4 lata tak i teraz pierworodny z dziewuchami lubi trzymać, przepychanki, bijatyki omija z daleka.
W domu różnie i przeróżnie, narzekać jakoś specjalnie na niego nie mogę.

To by było na razie tyle, małżonek z pracy wrócił.
Następnym razem ciąg dalszy.